Troche zdziwiłem się propozycją Alfy,ale dobra. Zastanowiłem się chwile i co prawda moja jaskinia była daleko. Uśmiechnąłem się i szybko odparłem:
-Jasne, chętnie.
Wanita zaprowadziła mnie do środka i pokazała łóżko.
Usiadłem na środku jaskini i rozpaliłem ognisko żeby i mi i jej było ciepło.
Pożegnaliśmy się przed snem i poszliśmy do swoich łóżek.
Obudziłem się w nocy. Byłem cały mokry, miałem koszmary. Wyszedłem z jaskini. Księżyc świecił, a gwiazdy świeciły na niebie.Poszedłem się przejść i pomyśleć nad różnymi sprawami. Doszedłem do jeziora. Siedziała tam Wanita. Podszedłem do niej.
-Hej czemu nie śpisz. - usiadłem obok niej.
-Nie dałam rady. - odpowiedziała smutno.
Odkąd tu jestem nie widziałem jej jeszcze w takim stanie.
-Ja też. Co się stało? Jesteś bardzo smutna. - przytuliłem ją. - Wszystko w porządku?
<Wanita?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz